Love

sobota, 5 października 2013

Nie patrz tak na mnie wcale nie potrzebuję Twojej pomocy
Mówię niewyraźnie ej powiedz o co Ci chodzi
Myślisz, że jak spojrzysz mi w oczy to wszystko jest zrozumiałe
Nie licz, że jeśli podam dłoń to razem z nią podam wiarę
To niebywałe jacy ludzie mogą być wobec siebie
Potrzebujesz mnie, ja Ciebie dlatego dziś Cię oleję
Tak sobie mówią po czym płaczą w poduszkę
Nie myśląc, co będzie później i tak zatopią to w wódce
Chcesz pogadać – niczego się nie dowiesz
Dużo trudniej byłby te teksty zamienić w rozmowę
Nie jestem zamknięta w sobie, ale cenie swoje słowa
Więc jeśli nie zasługujesz nie mamy o czym dyskutować
Nie...
Nie potrzebuję nic od was
W dupie mam, co myślisz o mnie
I w jaką szufladkę mnie schowasz
Ty powiesz, że jestem podła, inni, że za wrażliwa
Nie ufam łakom, bo nie dam się im wykiwać
Już nie...
Gdzie jest moja wiara,
Wiara znika, znika
Coś mnie ciągle od niej odpycha, odpycha
Nie wiem już nic zupełnie kiedy pytają mnie, co będzie
Nic nie jest we mnie pewne
I wiesz, że nie jestem tą, którą byś chciał
I nigdy nie będę tą, którą byś chciał
I wiesz, że nie jestem tą, którą byś chciał
I nigdy nie będę tą, którą byś chciał
Dawałam wam szczerość w zamian nic nie dostałam
Durnie doszłam do wniosku, że niczego już nie potrzebuję
Kurwa nie można słuchać, nie można już ufać
I dziwisz się, że pęka butelka i ściągam bucha
Kochanie znów nie wiem, co jest grane
Znów jest jak było i kurwa znów jest przejebanie
Przepraszam to już nie dla mnie
I chyba wracam do świata, w którym żyłam od zawsze
Nie, nie potrzebuję pomocy
Poradzę sobie sama
Zawsze chciałam do wszystkiego dążyć sama
A wy to syf i brud, który osiadł na mnie
A wy to syf i chuj, dam wszystkim środkowy palec
Uciekam gdzieś na moment, jeszcze chwilę
Bo nie chce mi się już nawet kurwa myśleć
Taa... Nie chce mi się już nawet kurwa myśleć
Mój problem nie dotyczy Ciebie
Zupełnie nie wiem, nie czuję siebie
Widzę, że nie mogę przestać być
Cały czas czuję się jak nikt
Zaciskam pięści ginie to, co moralne
Czemu ludzie wyciągają dłoń po to, co nierealne
Nie wiesz? Nie potrzebujesz mnie 
Okej już odchodzę, ale nie dzwoń do mnie gdy masz problem
Bo psychicznie nie wyrobię
Miałam moment żeby to rzucić
Chyba zbyt duża presja
Bo chciałam trafiać do ludzi
Miałam regres, chciałam przestać
Nie mogę, bo nie potrafię tak funkcjonować
Nigdy nie potrafiłam opisać jak bardzo to kocham
Oni nie rozumieją wciąż widzą we mnie laskę,
Która chodzi w szerokich ciuchach, bo ma taką jazdę
Nie znają mnie, oceniają, krytykę znam z autopsji
Masz problem – podbij, rozwiążemy Twój konflikt
Nie odważysz się, bo co? Bo boisz się
Jestem człowiekiem tak jak Ty i nie boję się rozmawiać

Brak komentarzy: