Love

środa, 1 stycznia 2014

"Leżał na łóżku,gdy nagle zadzwonił telefon :
-Tak słucham?
*Dzień dobry czy rozmawiam z panem Dominikiem?
-Tak a o co chodzi?
*Czy zna Pan,Sylwię?
-Tak znam,ale o co chodzi?
*Sylwia prosiła,abym zadzwonił do pana i poinformował,że chciałaby aby pan przyjechał do szpitala.
-Ale….Ale jak to do szpitala? Boże,co jej się stało?
*Ehm…Jak to panu powiedzieć.
-Proszę mówić,prosto z mostu…
*Sylwia próbowała popełnić samobójstwo.Wzięła o wiele za dużą dawkę Ketanolu Forte,na szczęście jej matka zdążyła na czas i zadzwoniła po karetkę…
-Proszę jej przekazać,że zaraz u niej będę..
Rozłączył się,pospiesznie wziął kurtkę i kluczyki od samochodu,pobiegł w kierunku drzwi.Mama patrzyła na niego zdziwiona,krzyknął do niej tylko “Zaraz wracam” i wybiegł.Odpalił samochód i ruszył.Dziesięć minut później był na miejscu,wbiegł do recepcji,dowiedział się gdzie leży jego była dziewczyna i szybkim krokiem ruszył w kierunku sali numer 119. Trafił na zły moment,jego była dziewczyna była reanimowana,maszyna wskazująca funkcje serca,piszczała głośno i wskazywała ciągłą kreskę.Rzucił się w kierunku umierającej,ale od razu został odciągnięty przez pielęgniarzy na korytarz. Chwilę później wszyscy tam obecni lekarze wyszli,podszedł do niego tylko jeden “odważny” i powiedział:
*Czy Ty jesteś Dominik?
-Tak to ja…
*Mam dla Ciebie złą wiadomość….Sylwia nie żyje..
-O Boże…Nie,nie,nie! To niemożliwe,to nie jest prawdą!
*Proszę się uspokoić to nie przywróci jej życia.Może Pan wejść do niej i się pożegnać…
-Dziękuję.
Podszedł do niej ze łzami w oczach i usiadł na krawędzi łóżka.Złapał ją za rękę i zaczął mówić;
Witaj skarbie,przepraszam Cię za wszystko,za wszystko co Ci zrobiłem.Przepraszam,że przeze mnie tyle cierpiałaś,że tyle łez wylałaś.Nie chciałem sprawić Ci tyle bólu…Czuję się winny Twojej śmierci,wiesz?Gdybym wtedy nie powiedział czegoś co Cię tak zabolało,to żyłabyś teraz.Uśmiechałabyś się,spotykała z przyjaciółmi,chodziła do kina,na zakupy wszędzie…
Nagle zauważył w Jej drugiej dłoni,małą,białą karteczkę,Rozłożył ją i zauważył piękne,równe pismo,zaczął czytać;
Kochani Dominiku!
Jeżeli to czytasz,oznacza to,że mnie już nie ma na tym świecie.Chciałabym Ci uświadomić,że moja śmierć nie jest z Twojej winy…Chociaż Twoje słowa mocno mnie zabolały.Nazwałeś mnie dziwką i powiedziałeś,że nie mam uczuć.Od tamtego czasu zaczęłam zauważać jaką głupią osobą jestem.Zaczęłam myśleć o sobie z innej strony,zaczęłam zauważać swoje niedoskonałości. Wszyscy mi to powtarzali,że jestem brzydką,grubą idiotką.Zaczęłam się ciąć,na początku to tylko kilka niewinnych kresek na udach,ale potem było coraz gorzej.Zaczęłam się ciąć gdzie popadnie,na szyi,brzuchu,całych nogach i nadgarstkach.Jeżeli nie wierzysz,zobacz na moje nadgarstki..I co widzisz? Milion kresek i blizn. Dziękuję Ci,za te chwile spędzone z Tobą.Umierając,będę wspominać o Tobie,o Twoich pocałunkach,o tym jak potrafiłeś mnie pocieszyć,jak mnie przytulałeś gdy było mi zimno,po prostu przypomnę sobie o wszystkim….Kocham Cię,pamiętaj zawsze będę przy Tobie duchem…
Twoja Sylwia.”
-Ja Ciebie też kocham,skarbie…
*Przepraszam,że przeszkadzam,ale proszę już o to aby Pan opuścił to pomieszczenie.
-Dobrze.-Odwrócił się jeszcze w stronę ukochanej,pocałował w czoło i powiedział “Dobranoc kochanie”.
Następnego dnia już był z nią,w niebie…”

Brak komentarzy: